Pierwszy Gdańszczanin na ZIO - historia Andrzeja Dostatniego, sześciokrotnego Mistrza kraju i reprezentanta Polski w konkurencji par tanecznych i technicznego specjalisty ISU.
12.11.2021 14:37

    Andrzej Dostatni urodził się w 1966 roku w Gdańsku. Na uprawianie łyżwiarstwa był niemal “skazany” - jego dom rodzinny znajdował się zaledwie 400 metrów od lodowiska:

    „Kiedy miałem 6 lat, oficjalnie otwarta została Hala Olivia. I tak zaczęły się moje wycieczki na piechotę na lodowisko. Najpierw ślizgawki na odkrytej tafli, potem szkółka, zorganizowane lekcje szkolne i w końcu zajęcia na lodowisku w SP nr 35.” - opowiada były łyżwiarz.

    Jego przygoda z tańcami na lodzie zaczęła się 1976 roku, kiedy do Gdańska zaraz po zakończeniu wspaniałej kariery przyjechała wielokrotna Mistrzyni Polski, Teresa Weyna. Otworzyła ona szkółkę tańców na lodzie. Andrzej zaczął jeździć z Małgorzatą Górską. Największe sukcesy przyszły jednak wraz z kolejnymi partnerkami.

    W 1981 roku Andrzej rozpoczął treningi z Honoratą Górną. Para szybko robiła postępy, ale największą niespodzianką i sukcesem był złoty medal na zawodach w Merano w 1983 roku: „To były wspaniałe zawody i bardzo ciekawa przygoda. Po 32-godzinnej podróży pociągiem z sędzią Haliną Gordon Półtorak, po czterech przesiadkach, późnym wieczorem przyjechaliśmy do Merano. Organizatorzy myśleli już, że nie dotrzemy. Na drugi dzień rano czekał nas start na odkrytym lodowisku z pięknym widokiem na Alpy. Niespodziewanie, po pierwszym tańcu objęliśmy prowadzenie i tak już zostało do końca zawodów.”

    W tym samym sezonie Honorata i Andrzej debiutują w Mistrzostwach Świata Juniorów w Japonii i zajmują 8 miejsce!

    „Momentem przełomowym mojej kariery są treningi w Anglii. Z pomocą Szefa Wyszkolenia PZŁF, Jacka Taschera oraz gościnności trenera angielskiego polskiego pochodzenia, Garrego Hoppe, zaczynamy jeździć na treningi do Londynu. W tamtych czasach angielska szkoła tańców na lodzie była jedną z najlepszych na świecie. Uczyliśmy się nowej techniki, miękkości i płynności jazdy”

    Efektem treningów w Anglii był, zdobyty jeszcze w wieku juniorskim, pierwszy tytuł Mistrzostw Polski Seniorów w 1985 roku.

    Jednym z najwspanialszych wspomnień jest wyjazd na Igrzyska: „Do końca nie było wiadomo, czy pojedziemy. Ale w końcu dostaliśmy telefon z Warszawy, że zostało nam przyznane piąte kółko olimpijskie i paszport do Calgary. Wraz z nami cieszył się cały Gdańsk, byliśmy pierwszymi reprezentantami ziemi gdańskiej na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich.”

    Po poważnej kontuzji kolana Honoraty, Andrzej rozpoczyna następny etap kariery z Małgorzatą Grajcar. Zaledwie po 3 miesiącach wspólnych treningów para zdobywa 9. miejsce na Mistrzostwach Europy w Birmingham! Trzykrotnie wygrywają Mistrzostwa Polski, a podczas zawodów Skate Canada nie tylko zdobywają brązowy medal, ale również nagrodę publiczności za najlepszy występ.

    „Często mówi się, że łyżwiarstwo figurowe to piękny sport. Właśnie ta część artystyczna, to jest to w czym ja się zakochałem najbardziej. Pewnie dlatego też tak mile wspominam nie tylko starty na zawodach, ale także występy w rewiach” A po zakończeniu kariery w rewii Andrzej błyszczał - najpierw z Małgorzatą Grajcar, potem z Katarzyną Długoszewską i Amerykanką Darlin Baker. Wkrótce został dyrektorem artystycznym rewii Sun Valley Show.

    Poza artystyczną duszą po mamie, Andrzej odziedziczył w genach talent i zamiłowanie do matematyki po tacie. Ukończenie prestiżowej Informatyki na Politechnice Gdańskiej pozwoliło mu na utworzenie w Polsce filii amerykańskiej korporacji, którą Andrzej kierował zza oceanu. Wydawało się, że stracił kontakt z łyżwiarstwem, ale nie na długo...

    „Pewnego dnia zadzwonił do mnie Peter Krick. Zadał mi kilka pytań. Okazało się, że ISU poszukiwało byłych łyżwiarzy figurowych, niezależnych, ze świeżym „umysłem” do stworzenia nowego systemu sędziowania po skandalu na Igrzyskach Olimpijskich w Salt Lake City. I tak moja przygoda z tańcami na lodzie zaczęła się na nowo...”

    Andrzej nie tylko był jednym z twórców nowego systemu sędziowania i wyliczania wyników, ale także pierwszym Specjalistą Technicznym w historii na MŚ w 2005 oraz na ZIO w Turynie 2006. W tej funkcji spełnia się już od 18 lat. To jednak nie jedyna jego styczność z łyżwiarstwem - często doradza żonie Elenie, która prowadzi szkołę tańców na lodzie w Centrum Olimpijskim Broadmoor World Arena.

    “Z okazji 100-lecia PZŁF chciałbym złożyć wszystkim najlepsze życzenia sukcesów. Występujcie z pasją, kochajcie łyżwiarstwo niezależnie od kolorów medali. Chciałbym podziękować Polskiemu Związkowi Łyżwiarstwa Figurowego za wsparcie i pomoc w czasie mojej kariery sportowej, a były to bardzo trudne czasy, ekonomicznie i geopolitycznie. Działacze, trenerzy i sędziowie nie tylko mieli wpływ na moją karierę sportową, ale także pomogli mi przygotować się do życia i na co dzień dawali przykład wysokiej kultury osobistej.” 

    Podziel się na: